"Lekcja" w
reżyserii Edwarda Żentary pokazała, że sztuka Ionesco co prawda się
zestarzała, ale zrobiła to z wdziękiem. Spiętrzenie absurdów kiedyś
było tak odkrywcze, ale właściwie co odkrywało? Co teraz odkrywa? Dobrze
napisaną, krótką sztukę na trzy osoby, wymarzoną dla biednego teatru
offowego. Materiał na soczyste role. I taki był ten spektakl. Edward
Żentara zagrał Profesora tajemniczego, ukrywającego szaleństwo za uprzejmym
uśmiechem, bezradnego wobec niezgłębionych tajemnic umysłu Uczennicy.
Karolina Kasprzak była dziewczęca, nieśmiała,
delikatna, chętna do nauki, zabawna. Stworzyli sytuację realistyczną,
z powagą i psychologiczną prawdą prowadząc dialog, który dzięki temu
lepiej ujawnił swą absurdalność.
fot. Daniel Szubelak
|
Wzajemne dręczenie
się Profesora i Uczennicy wiedzą-niewiedzą, dodawaniem, odejmowaniem,
mnożeniem, językiem neohiszpańskim coraz bardziej odkleja się
od rzeczywistości, zapętla i doprowadza do morderstwa.
Żeglowanie w nie poddające się rozumowym
kryteriom szaleństwo przyszpilone dyskretnie realistyczną sytuacją.
Metoda na "Lekcję" słuszna. Spektakl ogląda się przyjemnie.
|
|