Siedem dni ze Stowarzyszeniem Dialog i mimo stosunkowo dość skromnej reklamy
duża frekwencja i żywiołowe reakcje publiczności. Myślę, że teatr jest
potrzebny, właśnie taki, poprzez odczuwalną bliskość aktora i widza, kiedy
po skończonym spektaklu długo jeszcze trwają rozmowy, nawiązują się znajomości.
Znaczna część widzów zaszczyciła swoją obecnością większość przedstawień.
Teatr na Kanoniczej 1 stał się ich wieczornym domem. Żegnając się po ostatnim
spektaklu, uśmiechali się i mówili - do widzenia. Sprawiła to chyba różnorodność
zaprezentowanych form i jakość artystyczna prezentacji. To niewątpliwy
sukces Stowarzyszenia i jego prezesa, Edwarda Żentary, który dokonał rzadkiej
sztuki: zbudował konsekwentny i atrakcyjny repertuar sam wcielając się
z ogromnym powodzeniem, dzień po dniu w cztery odmienne postaci. Od tragicznie
skomplikowanego Porfirego z "Raskolnikowa", przez psychopatycznego Profesora
z "Lekcji", owładniętego ideą niszczenia generała Stroopa z "Rozmów z katem"
do wywołującego salwy śmiechu showmana - Rosjanina z "Monizy Clavier".
To piękne podsumowanie możliwości artystycznych tego wybitnego aktora i
reżysera, który dwadzieścia lat temu pojawił się na polskiej scenie. |