O spektaklu - aktorzy



Tomasz Piasecki - aktor i reżyser

     To podwójnie trudne zadanie grać i reżyserować, ale podjąłem się go ponieważ: należy ponieść ryzyko i zmierzyć się ze sztuką, która daje duże możliwości (jak spadać to z wysokiego konia) i opowiada o kondycji człowieka w sposób interesujący, gdzie role są świetnie napisane, gdzie wszystko wydaje się być na swoim miejscu. po drugie, mam wrażenie, że nie popełniliśmy błędów obsadowych, pracujemy wspólnie i w dobrej atmosferze nad kształtem przedstawienia, tak więc jego wzloty i upadki rozłożą się na barki wszystkich biorących w nim udział.

     Czy spektakl będzie dotyczył tylko ludzi z marginesu, czy po trosze każdego z nas, obecnie sytego i otoczonego przeróżnymi dobrami materialnymi, zależeć będzie od tego, czy uda nam się opowiedzieć historię naszych bohaterów prawdziwie i trochę głębiej niż powierzchowny i pełen kolokwializmów język Antygony w Nowym Jorku, który tutaj jest jednym ze środków wyrazu, odrobinę zamazującym dramat ludzkiej egzystencji?

     Jestem przekonany, że Antygona jest dramatem, który opowiada o najważniejszych ludzkich sprawach w sposób groteskowy, wręcz farsowy.

     Nie unikniemy śmiechu, bo w teatrze jak w życiu: trochę śmiechu, trochę łez.



Małgorzata Maślanka - mówi o roli Anity

(Anita w I wersji spektaklu, z 1998 r.)

     Antygona w Nowym Jorku - myślę, że nie jest to tak odległy temat ani w czasie, ani w przestrzeni, jakby na to wskazywał tytuł.

     Nie chciałabym, abyśmy opowiadali tylko o ludziach z marginesu, gdzieś na obczyźnie, za oceanem. Kogo to obchodzi?!

     Chciałabym zadać kilka pytań na temat naszej rzeczywistości, tej, w której obecnie musimy się zmagać z jałowością życia, z trudnym czy powierzchownym kontaktem między ludźmi, z życiem, które bezceremonialnie wciąga nas w swoje problemy dotyczące tego, co zjemy, czy będzie ciepło i czy jest z kim pogadać. Myślę, że żyjemy w czasach zagubienia, braku autorytetów i negowania wartości, dlatego tak cenna wydaje mi się postawa Anity - Antygony naszych czasów, broniącej godności człowieka i jego podstawowych praw.



Edward Żentara - w spektaklu gra policjanta, o którym mówi:

     Jestem przedstawicielem władzy i administracji. W spektaklu spełniam również rolę szczątkowego, w porównaniu z Antykiem, chóru. Jako policjant wykonuję swoje obowiązki, a widzowie niech rozstrzygną, czy bliżej mi do świata beztroskich demokratów, czy do ludzi ze śmietnika, z którymi przyszło mi walczyć.



Marian Jaskulski - w spektaklu - Pchełka

...kim jestem, przyjacielu, skoro okłamuję, zwodzę, oszukuję...
...kim jestem, skoro potrafię cię okraść, a może mógłbym cię również zabić...
...kim jestem, skoro tak trudno jest przyznać się do własnych słabości...
...czy jestem naprawdę zły, czy też w marzeniach o miłości i dobrobycie
zatraciłem się i nie mogę już wrócić...
...czy wszystko to jest wynikiem warunków w jakich los kazał mi żyć,
a może ja sam jestem temu winien...
A może po prostu jestem taki, bo pragnę udowodnić i przekonać sam siebie,
że jeszcze... JESTEM.