(...)Wiecznie aktualny, zawsze poruszający: wielki polski pisarz, Witold Gombrowicz stał, stoi
i stać będzie w panteonie naszej literatury. Choć jeszcze niestety i dziś znajdą się tacy, którym Gombrowicz a także jego dzieła nie podobają się, tacy, którzy nie zachwycają się nowatorstwem użytych przez autora środków literackich, tacy, którzy lekceważą ukryte pod maską groteski głębokie filozoficzne przesłanie. Powstaje pytanie: skąd biorą się owi malkontenci? Czy zbywa im na inteligencji, a może coś szwankuje u nich z estetycznym smakiem i wyrobieniem? Może niedostateczną ilość razy usłyszeli, że Gombrowicz wielkim pisarzem był, a powieść jego - Ferdydurke - to prawdziwe arcydzieło literatury?! Tak właśnie! Nie wyrobieni są wszyscy ci, których Ferdydurke nie zachwyca, bo przecież wszystkich innych, normalnych ludzi już od dawna zachwyca i doceniają oni literacki kunszt autora!
Bądźmy jednak przez chwilę poważni: kazać zachwycać się Ferdydurke byłoby niezgodne z duchem samego utworu, który łamiąc wszelkie literackie konwencje oraz będąc zamachem na literackie przyzwyczajenia czytelników, krytyków i samych literatów walczy ze sztucznością formy. Forma - główny temat estetyczno-filozoficzny powieści - jest czymś uciążliwym i fałszującym człowieka nie tylko w życiu codziennym, ale również w sztuce. Gombrowicz nie chce, aby forma rządziła nim, dlatego jego powieść nie mieści się w żadnych literackich klasyfikacjach i podziałach. Nie jest to ani powieść przygodowa, ani felietonowa rozprawka filozoficzna, ani powieść obyczajowa, ani satyra, ani groteska, choć elementy tych wszystkich gatunków literackich można tu znaleźć. Niejasna jest też relacja między autorem powieści, jej narratorem a głównym bohaterem. Role te są przemieszane celowo; świat literatury miesza się tu ze światem rzeczywistym w rozmaitych konfiguracjach.
A wszystko to, aby zaatakować formę, aby zobaczyć gdzie kryje się jej zła moc (...)
|