Najciekawszy z trzech
nowych spektakli Lata Teatralnego był monodram Marka Kality "Contra
Heidegger 'Ja w trzeciej osobie'". Marek Kędzierski, autor scenariusza
i reżyser, ułożył odczyt - monolog z trzech fragmentów prozy Thomasa
Bernharda. Wszystkie te fragmenty poświęcone są realnym postaciom: genialnemu
pianiście Glenowi Gouldowi, filozofowi Martinowi Heideggerowi i przyjacielowi
Bernharda, Pawłowi Wittgensteinowi, bratankowi filozofa Ludwika Wittgensteina.
Bernhard nie wygłosił takiego odczytu,
ale bohater spektaklu ma cechy zarówno samego Bernharda, jak i jego
bohaterów - jest męczący, prowokacyjny, narcystyczny, wnikliwy, inteligentny,
ulegający natręctwom i obsesją. Jego puchnący monolog, przechodzący
w słowotok, nie jest jednak wyłącznie przejawem chorobliwej osobowości
(choć takie może robić wrażenie). Bernhard (i jego bohater) usiłuje
słowami przygwoździć rozlewającą się rzeczywistość.
Marek Kalita z dużą wrażliwością i wyczuciem
formy prowadzi ten odczyt - nie odczyt, powoli przekształcając się z
prelegenta delikatnie zaznaczającego osobisty stosunek do Glenna Goulda
w ziejącego nienawiścią krytyka Heideggera (a krytyka to niesłychanie
emocjonalna) - a w końcu w obsesyjnego analityka "żywotów równoległych"
- własnego i swego szalonego przyjaciela, Pawła Wittgensteina.
|