WIECZÓR SZÓSTY
"Kubuś Fatalista i jego pan"
Denisa Diderota



          Każda epoka wniosła do kultury coś istotnego, zasługującego na uwagę i szacunek. Oświecenie też warte jest świeczki. Dlatego twórcom przedstawienia zrealizowanego w ramach II Grudziądzkiego Sezonu Teatralnego należy się uznanie, że podjęli się przybliżenia tak trudnego i niewdzięcznego teatralnie tekstu. Bo jak tu uteatralnić filozoficzne dowody i dysputy? Jednak niemożliwe okazało możliwe. Powstał spektakl zwarty, zdyscyplinowany, z ciekawą funkcjonalną scenografią - tryskający mieszaniną intelektualnych dociekań i rubasznego, ludycznego humoru. Odautorski komentarz w jędrnym podaniu Beaty Wojciechowskiej trafia do widza i powoduje jego słyszalny odzew. Zastosowany tutaj chwyt "teatru w teatrze" doskonale się sprawdził. Zmiana kostiumów i scenografii na oczach widzów sprawia wrażenie jakby rzeczywistość spektaklu tworzyła się tu i teraz. Motyw wiecznej wędrówki w poszukiwaniu przygód, a może i prawdy, przewija się od początku do końca. W pierwszej scenie widzimy jadących konno i dyskutujących z ożywieniem Kubusia i jego Pana a w zakończeniu cała historia jakby zaczyna się od początku. Klamrę spinającą spektakl odczytać można jako parabolę naszego powtarzającego się losu i powracającego natrętnie pytania: po co to wszystko?

          - Kubuś Fatalista wierzy, że przyszłość jest nieunikniona, bo zapisana w niebie. Nie jest to jednak fatalizm pesymistyczny. Kubuś jest przekonany, że jeżeli zapisane było, że zgubi zegarek, być może zapisane jest także, że go znajdzie, dlaczego więc nie szukać - mówi autor adaptacji, scenografii i reżyser spektaklu Tomasz Piasecki. - Ponadczasowe w tej sztuce są postacie i ich emocje. Bohaterowie mają swoje namiętności i nałogi, takie jak alkohol, ale także opowiadanie i słuchanie opowiadań, rozkoszowanie się zemstą, to zdarza się bez względu na czasy. Spektakl nie odtwarza perypetii, raczej oddaje ludyczną atmosferę dzieła Diderota.

          - Wszystko zapisane jest na górze, w wielkim zwoju - mówi Kubuś. Skoro nie unikniemy przeznaczenia, to niekoniecznie jest nam pisane to najgorsze. Fatalizm więc może być optymistyczny...

          Tę ludyczną atmosferę, o której mówi Tomasz Piasecki (w spektaklu Kubuś) tworzą obok niego na scenie: wspomniana już Beata Wojciechowska (Gospodyni - Narratorka) i Jacek Milczanowski (Pan).


  początek dalej