w trybie warunkowym
mojego życia
dopisuję kawałek po kawałku
przyklejam etykietki
dzień po dniu
staję na rzęsach
podpieram się brukowanym fallusem
umysłem śmiertelną chorobą
wyobraźni nieśmiertelnymi snami
krwią która mnie zalewa
sutką nie wiadomo czyją
ręką w ciemności
A ciemność to masy motyli
zamienionych w ławice ryb
(kicz !)
pobłyskują ogniki absolutu
by życie nabrało niedosytu