niepokorna gwiazdo AIDS
powiedz o co ci chodzi
wpychasz się tak nachalnie
między uda kochanków
zatruwasz pot i ślinę
jakoby ich akt strzelisty
nie był instancją oczyszczenia
łopotem znużonych ciał
ponad lękiem i bólem
gdy zagłębieni w siebie
posłuszni falowaniu
olśnieni błyskawicą zespalamy siebie
czyżby tylko rozpacz kierowała nami?
czyżby Bóg się odwrócił od naszego spełnienia?
GWIAZDO!
ty zmąciłaś ten czas
która łamiesz nasze oczy zęby serca brzuch
napinasz stopy i dłonie do granic przerażenia
przez ciebie wszystko wypada nam z rąk
kto postawi cię przed trybunałem zbrodniarko z zaświatów?
A jeśli jesteś strażniczką czystości której nie zdołaliśmy pojąć
gdy nasze ręce i usta tak bardzo lgną do siebie
z rozkwitającymi w nieskończoność źrenicami
nieustraszeni trwamy twarz w twarz z pustką
pragniemy ocalić coś
czego być może już nie ma?