jest coś czego nie potrafię
ogarnąć
ani dotknąć
coś budzi moje przerażenie
chroniczny brak
niemożność
patrzę w doskonałość promienia
przeciskającego się poprzez story
moje myśli lgną do światła
ciężkie jak nóż
opadły na dno niewidocznej rzeki
coś
szeleści we mnie
przypomina szmer traw
skargę skrzypiących drzew na zboczu góry
codzienną modlitwę jaszczurki zwinki
zadekowanej wśród kamieni
to światło dotyka bolesnych miejsc
we mnie
który trwam
bojąc się dotknąć
siebie