RSS Feed
sierpnia 26
38

Dowody na istnienie raju

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Dowody na istnienie raju

Dowody na istnienie raju

śmietnikowi kolekcjonerzy
zadziwiają mnie swoją odwagą
skazani na ludzką pogardę
w skupieniu nurzają się w odpadkach

Wtajemniczonych
nie mierzi smród
gnijącego mięsa
nieludzko poplamione koszule
buty z połamanymi nosami

tutaj znaleźć można
niezły strzęp wieczności
i sprzedać go za dobrą
cenę

pochyleni nad kosmosem
wyławiają perły
to oni są książętami
poezji
jakże bogaci
jak szczęśliwi
odnajdują w kubłach
błyskotliwe dowody
na istnienie raju

sierpnia 26
40

* * * poeta plecakowy…

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in * * * poeta plecakowy...

*  *  *

poeta plecakowy jest zwykłym żebrakiem
za trochę makulatury żąda tyle co za kiełbasę
a taki nachalny że aż ręka świerzbi
by nie trzasnąć go w pysk

wszyscy wiersze piszą
lecz któż z tych milionów ośmieliłby się pobierać za nie opłatę
jak za zboże w komorze celnej
to przecież tylko trochę słów powstałych z niczego
czyż samo życie można nazwać kosztem uzyskania przychodu

dlatego kupczenie książkami powinno być zabronione
chyba że dotyczą one koniecznej inwentaryzacji świata
na polecenie świętych urzędów skarbowych
celem obliczenia ostatecznego podatku
od istnienia

sierpnia 26
0

Pisarze

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Pisarze

Pisarze

pisarze żrą się jak psy
psy miażdżą kości potężnymi żuchwami

pisarze ryją jak krety
krety zaludniają podziemne korytarze odchodami i resztkami żarcia

pisarze budują kopce jak termity
termity wwiercają się w strukturę kości, która staje się kością z wieży słoniowej

pisarze budują tamy jak bobry
bobry rozpryskują czyste tonie poszukując legendarnego źródła łez

pisarze liżą tyłki władcom tego świata
władcy tego świata miażdżą psy potężnymi żuchwami ryją podziemne korytarze
rozpryskując przejrzyste tonie wód w poszukiwaniu legendarnego źródła
nienawiści

sierpnia 26
0

* * * głos wołającego

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in * * * głos wołającego

*  *  *

głos wołającego
telefonu panasonic

w grobowcu wtc
przebijający się przez gruzy
sygnał odchodzącego świata
klawisze bez palców
słuchawka oderwana od ucha
dziura na łączach
płacz i zgrzytanie zębów
pomiędzy szczękami internetu
głos wyjącego w chaosie
wali się w pył duma narodów
A strach jest bardzo zwykły
wbrew opiniom dziennikarzy
pieniądze fruną do nieba
urzędnicy z teczkami
z płonącymi cyframi w palcach
zmieniają się w chmurę pyłu
lewitują na wszystkie strony
na oczach globalnej widowni
nie wierzącego
oczom
świata

sierpnia 26
0

* * * jest…

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in * * * jest...

*  *  *

jest we mnie potrzeba
dotknięcia czegoś
co nie jest jeszcze mną ani tobą
czego dotknąć nie sposób
bo  jest bardziej niż my
niewidzialne

sierpnia 26
32

Do kamienia

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Do kamienia

Do kamienia

chciałbym ocalić cię kamieniu
od nieprawdziwych pomówień
że jesteś nieczuły i bezużyteczny
który leżysz spokojnie nad rzeką
gładko wyczesany przez czas
i wiatr cię pieści
ziemia dotyka twego jedynego oka
ty widzisz głębiej ode mnie
jesteś jak chłodna gwiazda
pulsująca szarym światłem
przytulony do mojego policzka
rozgrzewasz się jak słońce
rozjaśniasz rączki dzieci
puszczających niewinne kaczki
A rzeka marszcząc się
przyjmuje twoje ciało
otacza kolistym promieniem
przepadasz gdzieś na dnie
służysz teraz innym
rybom, mchom, rakom chodzącym do tyłu

bądź pochwalony kamieniu
mój niemy nauczycielu
poświęcenia i tkliwości

sierpnia 26
41

Zaczął się nowy dzień

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Zaczął się nowy dzień

Zaczął się nowy dzień

mojej Żonie

na granicy nocy i dnia
już słychać pierwsze ptaki
westchnienia porannego wiatru
trawy i drzewa uległe wobec rosy
pobłyskują w promieniach słońca
nawet zrodzone z Molochu
samo-chody
terkoczą żywą nadzieją
są przejawem życia

napij się łyk
kawy herbaty wody
cokolwiek byś sobie życzyła
na granicy nocy i dnia
nie ma powodu do lęku

jesteś okiem jasności
jeszcze raz zaczął się dzień
przyjmij go jak ulubionego psa
jak szlachetny kamyk który przypadł ci
do serca

sierpnia 26
0

Kto raz się pojawił

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Kto raz się pojawił

Kto raz się pojawił

Kto raz się pojawił nigdy nie zaginie
bo to jest niemożliwe być i potem nie być
poza pełnią nie ma niczego pod stopami
ziemia odbija się od stóp jak piłka
odskakuje chwilowo na out lecz powraca
nawet jeśli przegra się mecz – to się wygrywa
nie odchodzi się z tego świata z pustymi rękami
A szczęki pokonanego zaciśnięte w bólu
to tylko figura, retoryczny grymas
tak naprawdę istnieje pod maską cierpienia
tylko rumiana twarz soczystego jabłka
niewyczerpana wilgoć zachęca do życia
- mówi ptak szybujący w błękicie
- mówi ptak niknący w zamieci

Kto raz się pojawił nigdy nie zaginie

sierpnia 26
36

*** Rysiowi Rodzikowi

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in *** Rysiowi Rodzikowi

* *  *

Rysiowi Rodzikowi

napisałem kilkaset wierszy
no, może kilkadziesiąt
gdy jeszcze trochę się posrożę
to będzie ich może kilkanaście
A jak jeszcze bardziej
to może kilka, trzy, dwa
zgoła jeden

A jak nie napisałem żadnego
który przetrwałby to zniechęcenie
tę niewiarę w słowo pisane psia go mać
to czy warto żyć
bez jednego chociażby wiersza za pazuchą ?

sierpnia 26
40

Zapuszki

Posted on Środa, sierpień 26, 2009 in Zapuszki

Zapuszki

napisałem kiedyś wiersz o martwo-żywym wielorybie
dzisiaj przychodzi mi na myśl tylko wędzona sardynka
a gdyby wieloryb zjadł sardynkę może by zrzucił martwą
skórę w morzu łzy nie mają sensu
napisałem to niech się nie leją
po co kapać na otwartą puszkę że wieloryb nie chce jeść?

łkać tak nad puszką sardynek to lepiej zjeść co z głodem
wieloryba korkowanie again double dead wieloryb double good wielo
ryb
coś szepcze z angielska polonizuje je plankton A jeden poeta powiedział
wolę pantofelka od ciebie ty skurwysynu
mam w dupie poetę wolę wieloryba nie zjadł
nigdy żadnego kota ani psa jonasza nie potrafił strawić co za pomyłka

moja basieńko żyję z tobą od lat w morzu znaczeń czasem używam metafory
rzeczownikowej gdy nie wiem o co chodzi jak wiem to podchodzę i całuję
cię w nos przedtem kicham z rozmachem wykichując wieloryby
pantofelki ciągle mi się wracają ja je… całuję cię
w nos gdy brzęczysz zła jak osa pocałuj mnie
w grzbiet
to cię całuję też i… rozgarniam
płetwą przed tobą kurz prostuję hory
zont tuż tuż

jam jest totus tuus diogenes w pusz
ce zapuszkuj mnie i już